Łomża - sposób spędzania czasu wolnego

     Piję. Perła miodowa. Resztka wina truskawkowego nowego Carlo R. Teraz Łomża, po Łomży już czeka kolejna Łomża w lodówce. To mi pomaga. Zabija głód, jakieś tam kalorie (niekoniecznie zdrowe) są. Szłam w deszczu, w tym ciepłym letnim takim i czułam, że gdziekolwiek jestem jest zawsze tak samo. Ja, ona i ja.
Papieros - raz, dwa, trzy i kolejny. Jak ja lubię palić. Kawa i papierosy, piwo i papierosy. Spróbujcie, a ulga nadejdzie, głód zniknie i poczujecie się dobrze. Nie, ja nie namawiam do pijaństwa, jedynie do tego by robić to co wam pomaga. Czujesz się dobrze malując? - kup sztalugę, chcesz ćwiczyć i zarazem bawić się dobrze? - trampolina DECATHLON zapraszam (nie ma tutaj emotikon? - jaki żal).
     Pani psycholog nauczyła mnie tego, by cieszyć się z rzeczy, które mamy. Z tych małych rzeczy. Odpowiem - działa, ale pani doktor ja znowu jestem chora. Ja to wszystko wiem, że życie jest najważniejsze, że mama zawsze będzie kochała, że praca daje zabezpieczenie, że przyjaciele będą wspierać (Ci prawdziwi oczywiście), że trzeba jeść żeby żyć. A więc? Zjadłam dwie bułki dziś! Plus serek - to co zapycha mnie na cały dzień i sprawia, że energii nie brakuje. 600kcal wjechało zatem. Dużo, mało, dla mnie jest to wyczyn. Talia już 61, specjalnie nie naciskam żeby nie pokazała 60...
     Pytanie teraz moje dla mnie, dla siebie samej. Dlaczego zaczęłaś się wtedy odchudzać...? Zawaliłaś całe moje życie! Wszystko się kręci w okół lustra. Nie lubię tego. Mocno nie lubię.

Jestem tu.
Ta dobra - ta zła.
Mówię tak - mówię nie
Bajm?
Nie kurwa!
Ty! Ja! My!
Ta dobra - ta zła.
Nie chcesz jeść?
Nie jedz.
Nikt Ci nie karze.
Przecież jesteś sama.
Całkiem sama.
Zawsze sama.
I wiesz co?
Umrzesz też sama!